752 Followers, 567 Following, 9 Posts - See Instagram photos and videos from Szymon Majewski (@xmajesx)
13 października 2007, 13:58 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Jest przystojny, świetnie zarabia, ma fantazję i nie szczędzi swej kobiecie romantycznych gestów. Takiego męża tylko pozazdrościć! Tym bardziej że Szymon Majewski dba nie tylko o świetne samopoczucie swej ukochanej żony Magdy, ale i o domowy budżet. Dla Szymona jego żona Magda, stylistka wnętrz, to po prostu ideał kobiety. Mała i krucha, ale to ona dyktuje warunki w domu. Są ze sobą już bardzo długo. Magda jest silną i pewną siebie kobietą. I choć pozornie wydaje się chłodna, bije z niej ciepło i delikatność - pisze "Fakt". Majewski udowadnia swoje gorące uczucie do niej cały czas. Nie potrzebuje specjalnych pretekstów, by obdarować Magdę bukietem świeżych kwiatów. I tak, spacerując ostatnio po mieście z żoną, zauważył stoisko z kwiatami. Nie zastanawiając się ruszył w jego kierunku i kupił ukochanej bukiet pięknych białych tulipanów. Było ich chyba ze 30! Ale znany komik zbytnio się na nie nie wykosztował. Na ulicznym straganie piękna wiązanka kosztuje około 45 złotych. Tymczasem w kwiaciarni Szymon musiałby zapłacić za nią aż trzy razy tyle! - wylicza "Fakt". Ale to nie jest ważne. Bo liczy się przecież uczucie. Choć z drugiej strony... w małżeństwie przydaje się umiejętność zachowania równowagi majątkowej. Jeśli o to chodzi, można powiedzieć, że Magda Majewska trafiła na prawdziwy skarb. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Amazon.in - Buy Magda M 20 lat p????niej (No English version) by Szymon Majewski at a low price; free delivery on qualified orders. See reviews & details on a wide selection of Blu-ray & DVDs.
Nareszcie, po latach walki z wiatrakami, przebił się ze swoim humorem do szerokiej widowni. Uprawia żart niewinny, gdy "wkręca" gwiazdy w programie "Mamy Cię!", i odważną satyrę polityczną w "Szymon Majewski Show". Za ten drugi zbiera już nawet nagrody, a publiczność nie może uwierzyć, że nie zebrał batów, bo jest tak nieprzejednany w kpieniu z polityków. Gdy "Szymon Majewski Show" zniknął z ekranu na czas ferii, jego twórca i gospodarz dostawał maile o treści: "Wiedziałem, że pana zdejmą, taki pan ostry. Cholera, szkoda...". Nie szkoda - bo nie zdjęli. Przeciwnie, "Show" ma coraz większą widownię, więc Show Must Go On. GALA: Jako nastolatek byłeś chudzielcem, którym kompletnie nie interesowały się dziewczyny. Tak przynajmniej siebie opisywałeś parę lat temu. Teraz wydaje się, że jesteś pewnym siebie, zadowolonym z życia człowiekiem. Pozbyłeś się kompleksów? SZYMON MAJEWSKI: Jestem już innym facetem. Do wielu rzeczy podchodzę z dużo większym optymizmem. Mimo że nic tego nie zapowiadało. Moje liceum było pasmem dramatów. Powtarzałem klasy, nie zdałem matury, siedziałem w wieczorówce, potem dramatycznie uchylałem się przed służbą wojskową. To wcale nie wyglądało różowo. GALA: Powiedziałeś kiedyś, że wszelkie twoje działania są podszyte "lękiem przed stratą". Czego się boisz? Straty kobiety, miłości, pracy, poczucia humoru? Niczego konkretnego. Mam gdzieś głęboko w sobie przeświadczenie, że wszystko jest mgliste i niepewne. Dziś jest fajnie, ale jutro może być całkiem inaczej. Tak zostałem wychowany. W PRL-u droga kariery była jasna i prosta: kończysz podstawówkę, idziesz do zawodówki, kończysz specjalizację "frezarka" i cześć, idziesz do pracy w Ursusie. A jak jesteś nieprzystosowany, idź do Kotańskiego, niech cię uleczy. Takie było myślenie. GALA: Dziewczyny rzeczywiście cię lekceważyły? Fakt, nie podobałem się. Dziewczęta nie zwracały uwagi na takich eterycznych gości jak ja. Im podobali się faceci z grubymi przedramionami, typ kulturysty, piłkarza. Taki, co to rzuca oszczepem, potrafi pluć przez zęby, fajnie gwiżdże i przeskakuje przez płot. Ja żadnej z tych rzeczy nie potrafiłem. I to mnie na podwórku rozkładało. Do tego czułem się trochę nieprzystosowany. GALA: Byłeś typem depresyjnym? Tak, i coś z tego zostało mi do dziś. Oczywiście jestem pogodny, ale wszelkie tragedie, o których czytam w prasie, wciąż działają na mnie depresyjnie. Czasem na kilka dni. GALA: Jak wygląda twoja "depresja"? Izolujesz się od ludzi, zamykasz się w sobie? Nie. Uciekam w pracę. Jest taka psychologiczna zasada - nożyc. Im większego masz doła, tym bardziej generujesz w sobie miły nastrój. Organizm ma w sobie wewnętrzny prozac. Paradoksalnie w takich momentach przychodzi mi do głowy najwięcej żartów. GALA: Jak żona znosi twoje doły? Z dołami jest jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy mam "górki" i przychodzi mi do głowy, by klepnąć ją w pupę. Ona tego nie znosi, jak każda kobieta. I kiedy już widzę, że ta moja ręka zbliża się do jej pośladków, zawsze wiem, że nie powinienem tego robić. Ale jest już za późno. To jest prawdopodobnie jakiś atawizm. Facet lubi podkreślić w ten sposób stan posiadania: "tak, to jest moja własność". GALA: Potem prosisz o wybaczenie, mrożąc róże w lodówce albo zapraszając żonę na wino na trawniku w centrum Warszawy? O Jezu, to było osiemset lat temu! Rzeczywiście na urodziny wręczyłem kiedyś Magdzie zamrożoną różę. Zapraszałem ją również na wino na trawniku, chcąc ją poderwać. Ale trochę obawiam się, że nie jestem już tym romantycznym rycerzem, Don Kichotem, jakim byłem. Nie potrafię tak pokazać uczucia. Być może mam mniejszą skłonność do efektownych akcji, ale nadal uważam, że najważniejsze w związku to nie zanudzić się. GALA: Miewacie z Magdą ciche dni? Przy mojej gadatliwości nie ma na to szans. Jeśli już, to przez trzy dni ona nic nie mówi, a ja mówię cały czas. Mamy kompletnie inną energię i to nas ratuje. Magda jest dużo bardziej introwertyczna i czasem ciężko z niej wydusić, co gdzieś tam głęboko w niej siedzi. Jak ma jakiś problem, nierzadko po tygodniu się o nim dowiaduję. A wiesz, jak mówią o Magdzie? Żona Columbo. Bo Columbo godzinami opowiadał o swojej żonie, a nigdy nie było jej na wizji. Magda też nigdy się w mojej pracy nie pokazuje. A w takich sytuacjach zawsze jest podejrzenie, czy ona w ogóle istnieje. GALA: Mimo wszystko wydaje się, że nadal masz w sobie coś z Don Kichota. Od lat walczysz z wiatrakami o uznanie dla własnego poczucia humoru. Poza tym twój stosunek do żony to wypisz wymaluj historia błędnego rycerza i Dulcynei. Ten mit jest mi bardzo bliski. Zawsze chciałem być takim rycerzem, który podjeżdża po swoją wybrankę na białym koniu, po czym, nie schodząc z siodła, dzwoni do niej z dołu przez komórkę, że opłacił wszystkie rachunki, a dzieci zawiózł do teściowej. Po czym proponuje jej podróż do Galerii Mokotów na zakupy (wierzchowca można tam zaparkować na wielopoziomowym parkingu). Następnie lecą na weekend do Sopotu, do hotelu, w którym Gołota stłukł wszystkich po twarzach. Don Kichot jest genialną postacią, jakiej zawsze brakowało mi w literaturze polskiej. Nasi rycerze typu Zawisza Czarny musieli być zawsze nieskazitelni, dzielni, zaangażowani w sprawę. A mnie podoba się, że facet w szyszaku może mieć swoje słabości, a całą energię poświęca na walkę z czymś irracjonalnym. Ta historia ładnie obrazuje także moją działalność. Z jednej strony jestem poważnym facetem, silnym mężczyzną, biznesmenem za przeproszeniem (bo mam własną firmę, która ma pieczątki!) i tak dalej, ale też siedzi we mnie chłopak, który pojmuje rzeczywistość kompletnie inaczej niż rówieśnicy. Być może jest to nawet coś na pograniczu lekkiej choroby. GALA: Twoja żona to akceptuje? Jej to odpowiada. Mimo że - jak czasem żartuje - żyjemy w dwóch różnych filmach. Ja jestem kimś z ekranizacji "Don Kichota" właśnie albo jakiejś zwariowanej komedii, a Magda ewidentnie jest zaczerpnięta z "Rozważnej i romantycznej". Mnie zekranizował ktoś taki jak Tarantino, z kolei Magdę Curtiz, reżyser "Casablanki". Ja cały czas gadam, non stop przekazuję światu grepsy i inne ukryte treści. Ona jest wręcz bohaterką kina niemego. Nie mówi zbyt wiele, jest zwiewna, eteryczna. I czasem, jeśli chcę się czegoś dowiedzieć, muszę poczekać na napisy końcowe. GALA: Wyobrażasz sobie, że ona cię rzuca? Zdaję sobie sprawę, że w środowiskach mediów rotacja jest duża. Warszawskie elity cały czas potrzebują dostawy świeżej krwi, a to, jak wiadomo, działa prokreacyjnie. To może kiedyś okazać się dla mnie zgubne, bo czuję, że Magda bardzo się facetom podoba. Nie chcę o tym rozmyślać, ale jeśli na bankiecie pojawia się trzystu pięknych, dwustu niebrzydkich i ze stu pięćdziesięciu całkiem przystojnych, to ktoś na kimś może oko zawiesić. A jak już zawiesi, nigdy nie wiadomo, jak to się może skończyć. Kiedy czytam w gazetach, że tysiące bardzo zakochanych niegdyś par się rozstaje, daje mi to do myślenia. Ale jakoś nie mam wrażenia, że mnie również może się to przytrafić. GALA: Często bywasz o Magdę zazdrosny? Dość często i nawet lubię ten stan. Lubię patrzeć na nią oczami innych facetów. Jak mówiłem, moja żona podoba się facetom i bawię się w podsycanie pewnego rodzaju niepewności. Czasem, gdy idziemy razem na imprezę, wypuszczam ją kilka metrów przed sobą i obserwuję gości, którzy się za nią oglądają. GALA: Co czujesz w takich momentach? Uwielbiam to. Czuję się dumny. Powiem więcej. Podejrzewam, że mogłoby mi się spodobać, gdybym zobaczył moją żonę w ramionach innego mężczyzny, jak się całują. Oczywiście ta moja kontemplacja trwałaby pięć sekund, po czym rzuciłbym się na niego i prawdopodobnie bym go zabił. Ale przez te pięć sekund czułbym dreszczyk, mając świadomość, że jest dobrze. Że ta dziewczyna ma coś w sobie. Bo jeśli jest na nią tylu chętnych... GALA: Rzeczywiście jest tylu chętnych? Na szczęście oboje dawkujemy sobie wyjścia na bankiety i nie ma zbyt wielu okazji do takich akcji. Na rautach bywamy pewnie raz czy dwa razy w miesiącu, ale z racji ciśnienia, jakie wytworzyło się ostatnio wokół mojej osoby, jeśli tylko gdzieś się pojawię, w co drugiej gazecie widzę potem swoje zdjęcie. To może sprawiać wrażenie, że nic innego nie robimy. GALA: Twoja żona polubiła to "bywanie"? Na szczęście nie jest to dla niej dramat. Magda ma bardzo zdrowe do tego podejście. Ona lubi się bawić, tańczyć, pobyć w fajnym towarzystwie. I dla niej nie jest problemem spędzenie pół nocy w klubie, nawet w środku tygodnia, podczas gdy ja wszystko, co dzieje się po północy, nazywam dożynkami. Około dwunastej jestem już zwykle potwornie senny i wszystko, co dzieje się później, nie ma u mnie racji bytu. Wracam do domu. GALA: I zostawiasz żonę samą? Raczej oboje wracamy. Raz się zdarzyło, że Magda poszła sama. GALA: A czujesz czasem potrzebę "lansu", czyli promowania się poprzez "bywanie"? Nie mam poczucia, że jeśli na jakąś imprezę nie pójdę, przestanę się liczyć w towarzystwie albo ominie mnie wiekopomne wydarzenie. Ostatnio łapię się na tym, że największą frajdę sprawia mi siedzenie przed kominkiem. GALA: Może się starzejesz? Coś jest na rzeczy. O czym przekonałem się niedawno, siedząc w samochodzie. Odkryłem w sobie niezawodny atrybut starości i przyznaję, że nie spodziewałem się go tak wcześnie. Patrzyłem w lusterko i co tam zobaczyłem? Długi, dwucentymetrowy siwy włos w nosie. Mój dziadek zawsze mi powtarzał: "Wnuku, jak się pojawią siwe włosy w nosie, czas jechać do Ciechocinka". Chcąc zatrzeć ślady, wyrwałem atrybut starości z korzeniami i na razie udaję, że nic się nie stało. GALA: Boisz się, że stracisz poczucie humoru, a w związku z tym pracę? Boję się, że ktoś kiedyś może mi wytknąć, że nie mam odpowiedniego papierka. Przyjdzie smutny pan z PiS-u i powie: "Panie Szymonie, powołaliśmy komisję do badania prowadzących programy rozrywkowe i niestety nie spełnia pan kryteriów. Prześledziliśmy ścieżkę pana kariery i musimy z przykrością stwierdzić, że robi pan błędy językowe i w ogóle źle pan się prezentuje. W związku z tym odcinamy panu dostęp do mikrofonu". Ale może aż tak źle nie będzie. Bardziej boję się wypalenia. Tego, że któregoś dnia skończą mi się pomysły. W mediach dość często widać ludzi, którzy nie są w stanie dalej udźwignąć ciężaru własnego programu. Nie ma tam już nic kreatywnego, a wszystko toczy się jedynie siłą rozpędu. GALA: Może rządzący nie potraktują cię poważnie. Jesteś w tej chwili uważany za naczelnego Piotrusia Pana tzw. IV RP. W pełni utożsamiam się z tą opinią. W części na pewno jestem takim człowiekiem, który nie chce dojrzeć. Bo jeżeli dojrzałość ma nieść za sobą zgorzknienie, frustrację, niezadowolenie, nos na kwintę, to ja się na to nie godzę. Wolę cały czas się wydurniać. Utwierdzam się w tym przekonaniu, gdy spotykam znajomych z dawnych lat. Ludzi w moim wieku wyglądających jak Alan Greenspan. Poważnych i zachmurzonych. Tak jakby każdy z nich dźwigał ciężar amerykańskiej giełdy oraz losy telefonii komórkowej i światłowodów. GALA: Ta opinia nie przeszkadza ci w życiu? Nie. Nawet urzędnicy ostatnio wydają się bardziej wyluzowani. Dostałem list z urzędu skarbowego z dopiskiem "Mamy Cię!". GALA: W swoim programie coraz częściej żartujesz z polityki i polityków. Masz ambicje stańczykowe? Przede wszystkim chcę dawać radość. Bardzo cieszy mnie, gdy dostaję list ze szpitala, w którym pan po perforacji wrzodów pisze, że boli go cholernie, ale dzięki mojemu programowi trochę łatwiej to znieść. GALA: Nie kusi cię, by dostarczając ludziom rozrywki, jednocześnie powiedzieć im coś ważnego między słowami? Bardziej uważni na pewno co nieco w tych programach wyłapią. Ale też bez przesady. Mam wrażenie, że jeśli my wszyscy, którzy przygotowujemy ten talk show, kiedyś poczujemy, że mamy mentorskie zapędy, będzie to początek końca. Boję się sytuacji, że któregoś dnia mogę wpaść na pomysł, by kandydować na prezydenta. Oczywiście, kiedy ktoś podchodzi do mnie i mówi, że mój program to misja i kaganek oświaty przysłonięty konwencją żartu, od razu się obruszę. Ale po chwili zawsze może mi przyjść do głowy, że może jestem Ignacy Krasicki albo Hugo Kołłątaj. Dlatego staram się bronić przed takimi sytuacjami. GALA: Jak to się dzieje, że kiedy ty bardzo ostro żartujesz, wszyscy mówią pod nosem: "cóż, kabaret". Kiedy w podobny sposób zażartuje Kuba Wojewódzki, następnego dnia w gazecie można przeczytać, że "cham"? Tobie po prostu dużo więcej się wybacza. Myślę, że to dwa całkiem inne programy. Mój jest rozrywkowo-kabaretowy, a Kuby to raczej talk show psychiatryczny, wiwisekcja. Ludzie widzą, że przede wszystkim chcę się bawić. Poza tym za mój show odpowiada cała armia ludzi. Piszących teksty, występujących w "Rozmowach w tłoku". Program Kuby jest bardziej zorientowany na prowadzącego. On jest odbierany raczej jako punkowiec anarchista, ja mam opinię harcerzyka. Ludzie lubią harcerzy. Kuba jest mistrzem w innej dziedzinie. GALA: Masz świadomość czegoś, co można by nazwać granicą obciachu? Mam. I całkiem świadomie czasem przekraczam tę granicę. Kiedy na początku roku Rosjanie zaczęli nam przykręcać kurek z gazem, od razu wiedziałem, że trzeba to skomentować w stylu bawarskim, czyli dość ordynarnym numerem, który mimo to mnie okropnie śmieszył. I zrobiłem to. Pod hasłem: "w przypadku problemów z gazem każdy może postarać się o własne zasilanie", wszedłem do studia z małą kuchenką gazową, z rurką gumową wsadzoną do spodni z tyłu, na wysokości tyłka. Greps straszny. Od początku wiedziałem, że to jazda po bandzie. Wyszedłem na ring, mając świadomość, że po dziesięciu sekundach będę Gołotą po nokaucie. I tak się stało. Pewna publicystka poużywała sobie wtedy na mnie okrutnie. GALA: Warto było się tak wystawiać? Myślę, że tak. Nie ukrywam, że bardzo lubię tematy "okołospodniowe". Jako inspiracja do żartu kręci mnie erotyka, seks. Mimo że do niedawna sam uważałem tego rodzaju humor za domenę niemiecką i ostatnią "rzepę", teraz sam czasem korzystam z tego rodzaju twardych grepsów. GALA: To burzy trochę twój wizerunek specjalisty od humoru abstrakcyjnego, czyli "wyższego lotu". Może tak jest. Ale z drugiej strony powszechnie uwielbiany Monty Python, a więc angielski humor w najlepszym wydaniu, też nie stronił od tego. Choćby słynna scenka w barze, w której facet rzyga, aż zarzygiwuje się na śmierć. To też była totalna abstrakcja. A jednocześnie przy tym moja kuchenka gazowa to niewinny pensjonarski żarcik. GALA: Na zdjęciach sprzed ośmiu czy dziesięciu lat masz image typu: "pan poeta, romantyk". Dłuższy, falujący włos, spojrzenie wrażliwca. Teraz, jak na ciebie patrzę, przychodzi mi na myśl raczej: "zadziorny ironista", taki, co to się nie zawaha szpilę wbić w czuły punkt. Telewizja cię tak zmieniła? Na pewno. Dzięki temu nabrałem pewności siebie. Przełomowe dla mnie było spotkanie Rinkego Rooyensa, producenta "Mamy Cię!" i "Szymon Majewski Show", który mi powiedział: "Szymuś, po prostu bądź taki, jaki jesteś, nie musisz niczego udawać. Nie hamuj się w niczym, najwyżej to zmontujemy". Pomógł mi też Edward Miszczak z TVN, chociaż wiem, że wielu ludzi go przede mną ostrzegało. Mówili mu: "Daj sobie spokój z Majewskim, bo to niszowy humor. Będzie go oglądało najwyżej paru ludzi: Bill Gates, Leszek Możdżer, Krzysztof Penderecki i Tymon Tymański, i komputerowcy, którzy rozszyfrują dowcipy dzięki kodowi zerojedynkowemu". Ale on zaryzykował i chyba nie żałuje. Rozmawiał Maciej Wesołowski Nr 7/2006, od 13 do 19 lutego 2006
The easiest way to create an XML sitemap in WordPress is by using the All in One SEO (AIOSEO) plugin for WordPress. It is the best WordPress SEO plugin on the market, offering you a comprehensive set of tools to optimize your blog posts for SEO. First, you need to install and activate the All in One SEO plugin.
Szymon Majewski (49 l.) i jego żona Magda (49 l.) są małżeństwem od 23 lat. Pomimo upływu czasu, para wciąż wygląda na zakochaną, a ostatnio wyjechali na wakacje. Satyryk pochwalił się na Facebooku wspólnym zdjęciem, które opatrzył humorystycznym komentarzem. Przy zdjęciu z wakacji, które opublikował Szymon Majewski, satyryk zwrócił uwagę na zabawny kontrast między nami a jego żoną Magdą. - Od 25 lat jeździcie razem na wakacje i ona zawsze nie może uwierzyć, że: Masz ciągle te same kąpielówki!? Ty nigdy nie możesz uwierzyć, że: Kurcze, masz znowu nowy kostium!? - wyliczył Szymon Majewski. Wakacje’ 25 lat jeździcie razem na wakacje i ona zawsze nie może uwierzyć, że:n- Masz ciągle te same kąpielówki!?nnTy nigdy nie możesz uwierzyć, żen- Kurcze, masz znowu nowy kostium!?nnZa to ona nie może uwierzyć, że:n- Nie, znowu chcesz tak wcześnie iść na plażę, przecież tam nikogo nie ma!?nnTy za to zawsze nie możesz uwierzyć, że:n- Jak można tak późno iść na plażę, przecież będą tłumy!?nnOprócz tego ona nigdy nie może uwierzyć, że:n- Naprawdę idziesz się kąpać?!!! W takiej zimnej wodzie? Oszalałeś?!nnTy zaś nigdy nie uwierzysz, że:n- Znowu się w tym roku nie wykąpiesz??!!!nnWNIOSEK:nnJedne wakacje, jedno małżeństwo, różni ludzie!nn#nieporaznikmalzenski Szymonowi Majewskiemu i jego żonie życzymy udanego odpoczynku oraz kolejnych wspaniałych chwil spędzonych razem.
It was reported that Marcin Prokop, Szymon Majewski and Agnieszka Szulim had also been in running for the role. The winner of the series was Klaudia Gawor, who received a recording contract with label Sony Music Poland, 100,000 PLN and a car funded by Sokołów, sponsor of the show. It was also revealed that MTV would produce her debut music video.
Szymon, do czego służy żona? Szymon Majewski: Zacznijmy od tego, że żona nikomu nie służy! Może Osamie żona służyła, ale mnie nie! A jak się tak głębiej zastanowię, to żona po prostu służy do... bycia z nią. A do czego służy mąż? Magda Majewska: Problem polega na tym, że nigdy nie chciałam, żebyśmy wskoczyli w role mąż - żona. Jak słyszę takie wypowiedzi: "Niech żony się spotkają, a my porozmawiamy", "Przyjdę z moim starym", "Matka, przynieś mi herbaty", to aż mi słabo na myśl, że też należę do tej kategorii. Kategorii: żony. Szymon: Właśnie! Jak mnie pytasz o żonę i męża, to w pierwszej chwili mam wrażenie, że nas to nie dotyczy. Magda: Nie wskoczyliśmy w tradycyjne role. Cały czas jesteśmy na takim fajnym etapie, że lubimy się bardzo, mamy o czym rozmawiać, czym się fascynować. Kiedy mówię, że dziś nie zrobiłam zupy, to nie ma awantury. Wiesz, my chyba nie jesteśmy mężem i żoną tak naprawdę... To kim jesteście? Szymon: Para kochanków! Oczywiście! Niedawno jedna z gazet wysnuła daleko idące wnioski z tego, że nie piszę już erotyków dla "Playboya". Gdzieś powiedziałem, że pisanie erotyków źle odbiło się na moim życiu seksualnym i oni wywnioskowali z tego, że ja już nie uprawiam seksu z żoną. Więc chcę wyraźnie ogłosić, że wraz z tym wywiadem dla "Gali" nastąpi powrót do naszego pożycia małżeńskiego! Magda: Szymon, spokojnie... Szymon: A wracając do nazewnictwa. Kiedyś Magda powiedziała do mnie: "Tylko nie mów do mnie jak do żony". To jest cytat z Osieckiej i ja wiem, o co jej chodzi. Chodzi o to, żeby nie używać wobec siebie takiego wyświechtanego, standardowego, małżeńskiego języka. Języka, w którym czuje się to śmiertelne znudzenie, często pogardę. Który jest jak mówienie do psa, na którego się tylko pokrzykuje. Magda: U nas nawet do psa tak się nie mówi! Nie chcecie, żeby nazywać Was mężem i żoną, ale jesteście nimi od 18 lat! Szymon: I co ciekawsze, że u nas jest coraz ciekawiej. Na początku, jak się poznaliśmy - wiadomo - było fajnie. Potem był okres, kiedy byliśmy sobą trochę zmęczeni, ale teraz mamy renesans, wszystko tętni. Gdybym miał poradzić innym związkom, to bym powiedział, że należy przetrwać trudne momenty, bo potem następuje niesamowity czas. Ja teraz wiem, czego Magda chce, nie walczę już, żeby zmieniać jakieś jej cechy. Ona zaakceptowała moje dziwactwa. Magda, jakie dziwactwa musiałaś zaakceptować? Magda: To, że Szymon ciągle czegoś szuka. Jego życie to nieustanna pogoń za kluczami, portfelem, dokumentami, czapką. Ciągłe dzwonienie do kolegów, do kierowców taksówek i szukanie wszystkiego... Nie mam już z tym problemu, nawet mnie to śmieszy. Także już nie reaguję na nieprawdopodobny bałagan, który Szymon wokół siebie robi, bo zauważyłam, że on się stara. Czyli tajemnicą Waszego udanego małżeństwa jest to, że zaakceptowaliście swoje wady? Szymon: Tak. Moim zdaniem związki, na tych właśnie złych cechach, które są nie do zmiany w partnerze. Lepiej zastanowić się, czy rzeczywiście nie da się z tym żyć. Poza tym następne związki rozwalają się z reguły o to samo. Nazywam to dniem świstaka. My przetrwaliśmy, ale znam mnóstwo związków, które rozwaliły się po drodze. Magda: I moim zdaniem w tym środowisku rok małżeństwa powinien się liczyć podwójnie. Szymon: Albo jak u psów - jeden rok to siedem lat! Magda: Więc jesteśmy razem 140 lat! Szymon, uważaj, bo staniesz się ulubieńcem portali katolickich po tych deklaracjach na temat małżeństwa... Szymon: Już się stałem. Jest taka organizacja studencka - Akademickie Stowarzyszenie Katolickie Soli Deo. To stowarzyszenie zaprosiło mnie na dyskusję na temat wierności. Chętnie poszedłbym i pomówił o tym. Co byś powiedział? Szymon: Że wierności nie można nakazać, że trzeba ją zbudować i pracować nad nią razem. Znam rodziny, które są razem od 30 lat, a nienawidzą się od 29. Tak naprawdę mam wrażenie, że tu nie zawsze musi pomóc religia. Ale dla mnie naprawdę największą wartością jest to, że wciąż jesteśmy razem. I nigdy nie ulegałeś pokusie? Szymon: Nie. Ja się czasami zastanawiam, jak się buduje zdradę - na jakiejś potrzebie przeżycia emocji z kimś innym. Ale ja te emocje mam z Magdą. Dobre poznanie siebie gwarantuje, że związek ma temperaturę. A to ciekawe, bo zawsze wydawało mi się, że to poznanie siebie przynosi nudę, rutynę. Magda: Ja mam to szczęście, że Szymon nie do końca jest przewidywalny, więc o rutynie nie może być mowy. Szymon: Afrodyzjakiem naszego związku jest taka niepewność, którą Magda wytwarza. Szymon, to jak to jest z tą zdradą, z pokusami? Masz jakieś? SZYMON: Mam włączoną taką funkcję przekierowania, na Magdę... A jak Tobie, Magdo, podoba się ktoś inny, np. smutny, zapatrzony w dal poeta? SZYMON: Ale ja właśnie taki byłem! To, że teraz mam rolę błazna, nie znaczy, że kiedyś nie byłem melancholijny! Szymon, nie przerywaj, teraz Magda opowiada o swoich pokusach. MAGDA: Czasami mam takie marzenie - jakże cudownie byłoby być ze spokojnym, poukładanym facetem. Oczywiście uciekłabym po tygodniu, bo to samo, co mnie pociąga, przeszkadza mi. Opowiedz jeszcze o swoich pokusach, Magdo. MAGDA: Mam pokusy, jestem normalną osobą. SZYMON: Magda pozostawia czasami taki niedosyt. I to sprawia, że wciąż jej pragnę, wciąż się o nią staram. Dlatego wierność jest sexy. Ale z Ciebie tradycjonalista. SZYMON: Ciekawe, że kiedy mówię, że wierność jest ważna, kiedy mówię, że ona jest między nami, to od razu mam zarzut, że jestem staromodny, że jestem tradycjonalistą. A ja jestem normalsem. To świat oszalał. MAGDA: Tak zwana wierność niesie ze sobą zapomniane cechy, na przykład odpowiedzialność. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie, bo sobie coś zadeklarowaliśmy, jesteśmy odpowiedzialni za dzieciaki, bo sobie postanowiliśmy, że nie będą z rozbitego domu... Mam wrażenie, że jestem na kazaniu, tacy idealni jesteście. A nie zdarzyło Wam się mieć kryzysu? I to takiego, że nawet sposób, w jaki oddycha ta druga osoba, Cię denerwuje? SZYMON: Bywa... MAGDA: Mamy tak... SZYMON: Ja bym ci mógł podać listę rzeczy, które denerwują mnie w mojej żonie. Po pierwsze: pies powinien wcześniej wychodzić na spacer. Za późno go zabierasz na spacer! MAGDA: Trudno jest zmienić dzieci, a co dopiero dorosłych ludzi! SZYMON: Ja zawsze staję po stronie kobiet rzuconych przez mężczyzn, którzy mieli kochankę... MAGDA: ...bo Szymon, jak wiadomo, jest kobietą... SZYMON: Jestem i mam coś takiego, że uważam, że straszne jest, że ludzie tak łatwo rozpieprzają coś, co tak długo budowali. Tu jestem staroświecki. Opowiedzcie jednak o swoich kryzysach. Jaki był plan ratunkowy? SZYMON: Mieliśmy jakieś dwa potknięcia, ale nie pomyślałem, żeby się rozstać… Jeżeli pracuje się nad ciałem, i Krzysztof Ibisz dorobił się muskulatury, to można pracować też nad związkiem, prawda?! Mówię NIE temu, że związek to tylko przyzwyczajenie. Wierność jest sexy, kiedy jest sexy. Konserwatysta z "Playboya"! MAGDA: Śmieszne jest to, że wszyscy myślą, że Szymon jest szalony, chodzi tyłem, bierze narkotyki, że my żyjemy jakoś inaczej, do góry nogami... SZYMON: Żebyś ty nas zobaczyła w jakąś sobotę! Jak my leżymy w salonie! Magda mi zarzuca nogi na pierś, ja jej robię masaż stóp. Leżymy pod kocem, oglądamy filmy, otwieramy wino... Dla mnie nie ma nic piękniejszego. Najlepiej jak są dzieci i pies, ale rozumiem, że powoli to już przeszłość. Nicnierobienie jest najprzyjemniejsze. Moja praca jest szałem, ekscytacją i spędzenie czasu z nogą Magdy jest moim największym marzeniem. Nuda. SZYMON: Ale jaka piękna. Pamiętasz, Magda, nasz wspólny wyjazd? Mogliśmy zostawić dzieci z babcią na dwa tygodnie. Pamiętam, że miałem w samolocie taki lęk: czy ja się nią jednak nie znudzę? Okazało się, że zachowywaliśmy się, jakbyśmy się dopiero poznali. Jak spotykaliśmy jakichś cudzoziemców i mówiliśmy, że już 10 lat jesteśmy po ślubie, to oni nie chcieli nam wierzyć. Przytuleni chodziliśmy, trzymając się za ręce. Na plaży leżeliśmy na jednym kocu. Wielu ludzi myślało pewnie, że facet poderwał babkę trzy dni temu. To było coś niesamowitego. Tęskniliśmy za dziećmi, ale bawiliśmy się genialnie. Ciągle gadaliśmy, czytaliśmy książkę, popisywaliśmy się przed sobą. MAGDA: I to jest coś, czego chciałabym nauczyć nasze dzieci - że małżeństwo to coś fajnego, że nam się udało i że warto nad tym pracować. To nie jest tak, że nam to spadło z nieba. Trzeba to kształtować. Dla naszych dzieciaków jesteśmy przykładem, że można. I nigdy w złości nie krzyknęliście: "Wyprowadzę się z tego domu"...? MAGDA: Mnie może raz zdarzyło się powiedzieć i Zośka się popłakała. SZYMON: Powiedziałaś coś takiego? Nie pamiętam. MAGDA: Do ciebie przecież powiedziałam! Zośka się popłakała i przez łzy powiedziała, żebym nie mówiła takich rzeczy. Ja sobie uświadomiłam, że my naprawdę coś zbudowaliśmy i jesteśmy odpowiedzialni za dzieci patrzące na nas. Tutaj znowu pojawia się niemodne słowo. Małżeństwo jest czasami szaleństwem? MAGDA: Małżeństwo i wychowanie dzieci to trochę bilet na pociąg w nieznane. SZYMON: No nie wiem. Innym też jest ciężko. Kiedy czytam o dziwnym życiu singli: co tydzień nowy partner, bankiety, drżące ręce, niepokój egzystencjalny, budzenie się co chwilę z kimś nowym, niepamiętanie imion - to im współczuję i myślę, że oni mają trudniej... Magda, czy żyjąc z Szymonem, też musisz być zabawna? Czujesz przymus odpowiadania żartem na jego żarty? MAGDA: Będąc z Szymonem, trzeba mieć ogromne poczucie humoru. Trzeba mieć duży dystans do siebie, dużo wyobraźni, dużo luzu życiowego, by na co dzień układać się z tym, co on niesie ze sobą. Gdybym nie miała poczucia humoru, nie wytrzymałabym tego. Co jest naprawdę zabronione w małżeństwie? MAGDA: Przekraczanie granicy drugiej osoby. Tej ostatecznej granicy. Parę razy się zbliżyliśmy do tego, ale nie poszliśmy tak daleko, żeby już nie było odwrotu. A jak Ty, Magdo, starasz się o Szymona? MAGDA: Jestem taka między słowami, między miejscami, jak by powiedziała Sofia Coppola. Jakieś spojrzenia, gesty, dotknięcia. Jak jesteśmy na przyjęciu, to ja podejdę i położę mu rękę na szyi. I to jest bardzo delikatne, a jednocześnie silne. SZYMON: Ja ciągle mówię Magdzie, że ją kocham, wysyłam SMS-y. Magdo, były momenty, kiedy musiałaś powalczyć o Szymona? MAGDA: Były momenty, kiedy widziałam, że trochę zwinął się w sobie. On ma taki charakter, że po pięciu minutach zapomina, o co się pokłócił, i już chciałby zapytać, czy idziemy do kina. Ale pewnego razu jego zły nastrój trwał dłużej. Kiedy widzę, że Szymon jest zgaszony, to zaczynam się martwić. SZYMON: Ja zawsze po kłótni to sobie myślę: "Znowu trzeba będzie tak trzy dni milczeć, nic nie będzie można załatwić". Ja wolę powiedzieć: "Sorry, sorry", i załatwione. A kobiety robią jakieś lokaty. Lokata na milczenie - trzy dni. MAGDA: Ostatnio mój mąż zachował się idiotycznie. SZYMON: Byłem zmęczony. Bo - jak to się mówi - cierpię za miliony. Już jak to robiłem, wiedziałem, że zachowałem się beznadziejnie. Nazajutrz wyszedłem z psem, przyniosłem kwiatki... raczej trawy takie... Usiedliśmy do stołu, zaczęliśmy jeść. Nie chciałem, żeby był kwas. I Magda przyjęła moje przeprosiny. To jest ta zmiana. Kamień spadł mi z serca. Po czymś takim bardziej się staram. Łaskawość procentuje. Czego nie da się robić w dwoje w małżeństwie? MAGDA: Chyba wszystko się da. My się nie ograniczamy. Jak dzieci były małe i Szymon oświadczył, że chce z kolegą wyjechać na pięć tygodni do Ameryki Południowej, powiedziałam: "Jedź, nie ma problemu". SZYMON: Ja chcę, żeby Magda miała swoje życie. Są momenty, kiedy potrzebuję resetu. Moje funkcjonowanie na zewnątrz jest permanentnym dawaniem widowiska. Ludzie ciągną ze mnie energię. Mam inny rodzaj relacji z otoczeniem niż przeciętny człowiek. I często jestem trochę tym zmęczony. Dla Magdy weekend jest po to, żeby gdzieś wyjść. A dla mnie, żeby się schować. Czy humor konserwuje? MAGDA: Jest niezbędny. Bez humoru małżeństwa się rozpadają. SZYMON: Może nie tyle humor, co pasja. A jak się kłócicie? MAGDA: Pamiętasz, jak się kłóciliśmy i kazałam ci iść do kolegów? Ty wyszedłeś, wróciłeś się i powiedziałeś: "A gdzie ja mam pojechać, jak ja się spotykam tylko z twoimi przyjaciółkami?". SZYMON: Ja mam problem z facetami, bo nie lubię elementu rywalizacji, który tam działa, taki wieczny pojedynek. MAGDA: Ostatnio zadzwoniła do mnie koleżanka. Powiedziała: "Wpadnij, będzie taki babski wieczór, przyjdzie osiem kobiet". "To wpadnę z Szymonem" - stwierdziłam. A ona na to: "Z Szymonem, to oczywiste!". Co Was podnieca? SZYMON: Wszystko. MAGDA: Ja lubię, jak Szymon się goli. SZYMON: Ostatnio się nie golę. MAGDA: Dlatego napisali, że nasze pożycie małżeńskie zamiera! SZYMON: Mnie się podobają plecy Magdy i to miejsce, gdzie zaczyna się pupa. Humor przydaje się w łóżku? Św. Augustyn twierdził, że współżycie dwójki ludzi zawsze jest śmieszne. MAGDA: Dla mnie nie. My mamy humor cały czas w ciągu dnia. Dlatego noce i wieczór to zupełnie inne emocje. SZYMON: Za bardzo mi na tym zależy, żebym z tego żartował. To jest rzecz istotna jak... niepodległość kraju. MAGDA: Co roku w sierpniu Szymon zaczyna powstanie. Teraz, od paru lat, od kiedy otworzyło się Muzeum Powstania Warszawskiego, Szymon jest nieobecny w sierpniu. SZYMON: Zdecydowaliśmy rodzinnie i oddaliśmy do Muzeum Powstania uniform dziadka i papierośnicę. Znasz przyjaciół dziadka z powstania? SZYMON: Tak. Raz w miesiącu mają spotkania w Alejach Ujazdowskich i przychodzę do nich. To ma dla mnie niesamowite znaczenie. To był mój ukochany dziadek, który zawsze powtarzał: "A że Szymon nie jest kiep, to z tej mąki będzie chleb". Jakie małżeństwa Wam imponują? SZYMON: Małżeństwa z dużym stażem. My niedługo dojdziemy do 20 lat i to będzie jakiś konkret, chociaż jesteśmy już za tymi wszystkimi papierowymi, wełnianymi godami, jesteśmy już w metalach. Lubimy wyławiać pary starszych ludzi - pan w kapeluszu, pani karmi gołębie... MAGDA: Albo na bazarze... W ogóle ciekawią mnie ludzie, którzy zadają sobie trud bycia razem i imponuje mi to. Ostatnio czytałam o Kalinie Jędrusik i Dygacie. Ona miała kochanków, a on to akceptował. Dobrali się. I jak czciliście 18. rocznicę Waszego małżeństwa? SZYMON: Zrobiłem na rocznicę tatuaż. Te patyczaki to Magda i ja, trzymamy się za ręce. Napis S+M=WMN, czyli Wielka Miłość Nieskończona. A jakie były te Wasze początki? MAGDA: Poznaliśmy się w Szkole Policealnej Pracowników Socjalnych. Ja usiadłam w ławce obok Szymona. On spojrzał na mnie, ja na niego... i już. Szymon powiedział mi kiedyś, że już po trzech dniach naszej znajomości chciał mi się oświadczyć, ale stwierdził, że to głupio. SZYMON: A ty byłaś po rozstaniach i mówiłaś, że zero facetów w twoim życiu. MAGDA: Mieliśmy wtedy po 19 lat! SZYMON: Magda myślała, że to żeńska szkoła. Mnie ścigała armia. MAGDA: Ja pamiętam, jak spóźniona wpadłam do klasy, popatrzyłam na Szymona i myślę: "Jaka wielka baba!". Dopiero jak na mnie spojrzał, to zauważyłam, że to facet. Mimo mojej racjonalności, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Wasze dzieci są nastolatkami. Buntują się? SZYMON: Tak. Chociaż myślę, że trudniej jest im się zbuntować przy tak liberalnych rodzicach. MAGDA: Ja strasznie się cieszę, że mamy 18-letnią córkę. Zośka jest niesamowicie wyrobiona estetycznie. Uwielbiam z nią oglądać wystawy, chodzić do kina. Ona mnie inspiruje. SZYMON: Antek gra na perkusji i kiedy przechodziłem ostatnio obok jego pokoju, usłyszałem, jak gra ze słuchu kawałek Joy Division. Nagle moje dziecko gra kawałki, których słuchałem w młodości! To mnie niesamowicie wzruszyło. MAGDA: I nad takimi sprawami pracuje się dzień po dniu. Jak ktoś mnie pyta, co jest naszym sukcesem, to mówię, że naszym sukcesem jest to, że nasza córka, jak zdarzy się nam w sobotę poleżeć dłużej, przychodzi do nas i mówi: "I co? Nie będziemy jeść dziś razem śniadania?". Coś, co było wartością dla mnie, staje się wartością dla dzieci! I to śniadanie trwa trzy godziny. Bo my w tym czasie rozmawiamy, kłócimy się, sprzeczamy, śmiejemy. SZYMON: Ja też pamiętam z mojego domu te śniadania, dopóki to się nie rozwaliło. MAGDA: Ja myślę, że my oboje jesteśmy trochę poobijani i jak się znaleźliśmy, to postanowiliśmy, że nasz dom będzie najważniejszym miejscem dla nas. Jakimi będziecie dziadkami? MAGDA: Myślę o tym często. To są moje ulubione myśli. Obserwuję, jak się zmieniamy, jak czas płynie. SZYMON: Wnukom będę opowiadał bajki o "suchym zbóju". Myślicie o wspólnej starości? MAGDA: My już się razem starzejemy. Pokazujemy sobie, że tu coś obwisło, tu jest zmarszczka, tu siwy włos... To też jest śmieszne, obserwowanie siebie, przyglądanie się sobie... Starość jest sexy? MAGDA: W dobrym towarzystwie? Oczywiście! - rozmawiała Anna Kaplińska-Struss ************************** MAGDA I SZYMON MAJEWSCY - Szymon ma 44 lata, jest showmanem, satyrykiem i aktorem. Z wykształcenia technik autoklawów medycznych - sterylizacja gazowa i parowa. Był harcerzem. Napisał autobiografię pt. "Showman, czyli spowiedź świra". W latach 1990-2004 Szymon pracował w Radiu ZET. Od września 2005 roku w TVN prowadzi program satyryczny Szymon Majewski Show. Stworzył postać Ędwarda Ąckiego. Od kwietnia 2011 roku Szymon Majewski jest twarzą PKO BP SA. Z żoną Magdą mają dwoje nastoletnich dzieci: Zofię i Antoniego. Magda zajmuje się stylizacją wnętrz.
Amazon.ca - Buy Magda M 20 lat p?niej (No English version) by Szymon Majewski at a low price; free shipping on qualified orders. See reviews & details on a wide selection of Blu-ray & DVDs, both new & used.
z córką Grażyną Torbicką Urodziny 13 września w piątek, roku 1974 – dzięki czemu ... Urodziny 13 września w piątek, roku 1974 – dzięki czemu zostałem wykarmiony na gierkowskich "bobofrutach", pamiętam stan wojenny i PRL, co jest moim najciekawszym doświadczeniem życiowym. Jestem synem górnika rud miedzi, wnukiem górnika węgla kamiennego. Nie poszedłem w ślady ojców i dziadów i tego nie żałuję…Wykształcenie wyższe, magister prawa i administracji UW. Znam dość dobrze angielski i rosyjski, słabo niemiecki, fatalnie czeski i kompletnie nie mówię po chińsku. Zainteresowania to góry, siatkówka, rajdy samochodowe i motoryzacja, wszystko, co związane z transportem ze szczególnym uwzględnieniem kolei oraz dalekie i bliskie podróże. Kariera - od Katolickiego Radia Legnica ( rok pracy ) przez Radio Zet ( 8 lat pracy ) po TVN ( już nieco ponad 8 lat pracy ). W Legnicy uczyłem się podstaw zawodu i prowadziłem własne audycje. W Radiu Zet miałem okazję rozwinąć swoje umiejętności przez ciężką pracę w cieniu gwiazd dziennikarstwa. Nadawałem reporterskie relacje z Prisztiny podczas wojny na Bałkanach, ze strefy Gazy podczas drugiej Intifady, z Islamabadu w Pakistanie przed atakiem aliantów na Talibów, z Wyspy Wielkanocnej w Wielkanoc oraz z Wadowic po słynnym kazaniu o kremówkach. Przetransferowany do TVN jako reporter powstającego programu "UWAGA!", gdzie pracowałem przez pierwsze dwa lata. Byłem autorem reportaży dotyczących afery z kubłem na głowie nauczyciela w Toruniu, ale też przeprowadziłem wywiad z braćmi Kaczyńskimi na ich wakacjach w leśnej głuszy. Równocześnie zostałem wsparciem i pomocą dla Marcina Wrony, dla którego produkowałem program „Pod napięciem”. Potem byłem producentem talkshow „Dwururka” oraz przez trzy lata programu „Teraz My” Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego. Zaprosiłem Dodę na specjalny koncert dla Premiera Tuska, czego jego urzędnicy nigdy mu nie wybaczą… Kolejne wyzwanie i powrót do korzeni to prowadzenie najlepszego magazynu reporterskiego TVN czyli "UWAGI!", a obecnie też "Uwagi! po Uwadze" na antenie TTV. W lutym 2015 artykuł w tygodniku „Wprost” pt. Ciemna str ... W lutym 2015 artykuł w tygodniku „Wprost” pt. Ciemna strona Kamila Durczoka opowiada o apartamencie na warszawskim Mokotowie. W styczniu 2015 właściciel mieszkania, podczas próby uzyskania niezrealizowanych opłat za wynajem, zastał w nim Kamila Durczoka. Dziennikarz Faktów był zamknięty w apartamencie i nie chciał wpuścić właściciela. Kilka tygodni po opisanym wydarzeniu dziennikarze „Wprost” w mieszkaniu znaleźli biały proszek. We wcześniejszym artykule „Wprost” pt. Ukryta prawda poruszony został temat mobbingu i molestowania seksualnego „w jednej z dużych stacji telewizyjnych”, a internauci szybko powiązali ten tekst z osobą Durczoka. W związku z tym 13 lutego 2015 powołano w TVN komisję zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania, mającą na celu zbadanie sprawy. Poza tym 17 lutego kontrolę w TVN rozpoczęła Państwowa Inspekcja Pracy. Durczok zaprzeczył oskarżeniom dotyczącym molestowania: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy. 10 marca 2015 stacja TVN rozstała się z Kamilem Durczokiem za porozumieniem stron. Po odejściu z TVN do września 2016 Durczoka obowiązywał zakaz konkurencji. Na początku kwietnia 2016 Durczok zarejestrował spółkę Coal Minders, która w sierpniu tego samego roku zaczęła poszukiwać dziennikarzy. 3 października 2016 spółka uruchomiła górnośląski portal Serwis zniknął z sieci pod koniec kwietnia 2019 roku po informacjach o problemach z regulowaniem zobowiązań. 20 października 2016 rozpoczął współpracę z Polsat News, gdzie prowadził program Brutalna prawda, Durczok ujawnia, który jesienią 2017 zmienił nazwę na Durczokracja[. Ostatni program wyemitowano 14 grudnia 2017, nie wrócił na antenę wiosną 2018. 26 lipca 2019, będąc pod wpływem alkoholu, spowodował kolizję na autostradzie A1 w okolicy Piotrkowa Trybunalskiego. Usłyszał w związku z tym zarzuty: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, zagrożone łączną karą pozbawienia wolności do lat 12. Durczok przyznał się tylko do pierwszego zarzutu. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie, stosując w zamian dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Jest synem Krystiana Durczoka (1946–2016). Rodzina dziennikarza od strony ojca pochodzi z Radlina w powiecie wodzisławskim. Ma brata Dominika. W latach 1995–2017 jego żoną była Marianna Dufek, dziennikarka w TVP3 Katowice, z którą ma syna, Kamila Durczoka jr. (ur. 1997). W latach 2017–2019 jego partnerką życiową była blogerka Julia Oleś, która była także zastępczynią Durczoka w redakcji jego serwisu internetowego (2016–2018). W 2003 przebył chorobę nowotworową. Kibic Ruchu Chorzów. Na początku lat 60. współpracowała z katowickim radiem, ... Na początku lat 60. współpracowała z katowickim radiem, gdzie prowadziła audycję „To idzie młodość”, wówczas najpopularniejszą audycję młodzieżową. Do pracy w telewizji namówił ją kolega ze szkoły - Józef Kopocz, katowicki spiker. Po raz pierwszy na antenie TVP Katowice pojawiła się w czerwcu 1962, zapowiadając emisję popularnego serialu Walta Disneya „Zorro”[3][4]. Po 10 latach pracy w Katowicach wraz z mężem przeniosła się do Warszawy, gdzie pracowała w Telewizji Polskiej jako prezenterka i konferansjerka[5]. Już nie mam siły tego prostować! Przeniosłam się do stolicy przed ekipą Gierka. Mój mąż przez wiele lat był kierownikiem robót górniczych w kopalni Ziemowit. Ponieważ zaczął chorować, musiał odejść z kopalni. Przez osiem lat pracował w Ministerstwie Górnictwa w Katowicach, a potem został przeniesiony do Państwowej Rady Górnictwa w Warszawie. I to ja poszłam za mężem. Z córką, psem i meblami[6]. Prowadziła festiwale w Sopocie i Opolu. Była konferansjerką na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze[7]. Jako spikerka zasłynęła umiejętnością przedstawienia z pamięci programu na cały dzień. Uważam, że jeśli już mam zapraszać na jakiś program, to przecież jest to o wiele bardziej przyjemne, jeśli zapraszam patrząc telewidzowi w oczy, a nie zaglądając do kartki[8]. Mimo bardzo okrojonego sposobu prezentowania spikerów udawało jej się błysnąć humorem w zapowiedziach programów. Jej talent komiczny został wykorzystany w Studiu Gama – bloku rozrywkowym, który przez pewien czas prowadziła wraz z Andrzejem Zaorskim. Była uważana za osobę przynoszącą szczęście polskiej reprezentacji piłkarskiej, wielokrotnie zapowiadała transmisje ze spotkań międzynarodowych w czasach świetności drużyny narodowej[9]. Pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii TVP[10]. Przetrwała rządy aż 14 prezesów telewizji. Na emeryturę przeszła po 33 latach pracy, w 1995[11]. Po odejściu z telewizji jeszcze przez kilka lat pracowała na estradzie. Choć ze szklanego ekranu zniknęła niemal 20 lat temu nadal spotyka się z przejawami sympatii widzów, którzy widząc ją, mają wrażenie, że czas się zatrzymał. Krystyna Loska, Edyta Wojtczak i Jan Suzin, to niezapomniana wizytówka telewizyjnych prezenterów[12]. W 2012 wzięła udział w obchodach 60-lecia TVP[13][14]. Razem z Bogumiłą Wander poprowadziła w TVP Kultura poranne pasmo Archiwizja, w którym z okazji 60-lecia istnienia Telewizji Polskiej przypominano programy archiwalne[15]. W 2013 odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski z okazji 75. rocznicy nadania w Polsce próbnego sygnału telewizyjnego[16][17]. Podczas gali wręczania Telekamer Tele Tygodnia 2016 otrzymała owacje na stojąco, choć tego wieczoru nie odebrała żadnej nagrody, a jedynie wręczyła Złotą Telekamerę Tadeuszowi Sznukowi[18]. Życie prywatne Była żoną Henryka Loski[1] (działacza piłkarskiego, współpracownika Kazimierza Górskiego) [19]; jest matką prezenterki telewizyjnej Grażyny Torbickiej. Nagrody i wyróżnienia 2002: laureatka Super Wiktora ... Nagrody i wyróżnienia 2002: laureatka Super Wiktora 2013: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski 2014: nagroda Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie W plebiscycie, zorganizowanym na 40-lecie Telewizji Polskiej, została uznana za jedną z trzech najbardziej lubianych i najpopularniejszych postaci. Role filmowe 1971: Milion za Laurę – jako spikerka w telewizji, 1976: Brunet wieczorową porą – jako spikerka telewizji, 1977: Zezem – jako spikerka dyżurna w telewizji, 1979: Po drodze – jako gość w mieszkaniu Maculewiczów, 1983: Alternatywy 4 – jako dziennikarka telewizji, 1989: Bal na dworcu w Koluszkach – jako spikerka telewizji. Reklama 2012: Kampania reklamowa Orange 2013: Kampania reklamowa telewizora Samsung EH5020 Zespół Big Cyc poświęcił Krystynie Losce piosenkę Krystyna – w hołdzie Krystynie Losce z albumu Zmień z nami płeć (2002). Krystyna Loska z domu Szostak (ur. 25 lipca 1937 w Tycha ... Krystyna Loska z domu Szostak (ur. 25 lipca 1937 w Tychach) – polska spikerka, prezenterka telewizyjna i konferansjerka. Urodziła się w Tychach jako Krystyna Szostak. Jej ojciec był kupcem. Ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego w Pszczynie. Od dziecka marzyła, żeby zostać aktorką. Uczęszczała w Katowicach na kursy przygotowawcze prowadzone przez Gustawa Holoubka, przewodniczącego komisji egzaminacyjnej. Po zdaniu egzaminów wstępnych przez dwa lata studiowała na wydziale aktorskim szkoły teatralnej w Krakowie. Przerwała jednak studia po drugim roku, ponieważ zaszła w ciążę. Kilka lat po urodzeniu dziecka (córki Grażyny) zdała egzamin eksternistyczny. Sylwia Irena Dziedzic (ur. 20 czerwca 1925 w Kołomyi, zm ... Sylwia Irena Dziedzic (ur. 20 czerwca 1925 w Kołomyi, zm. 5 listopada 2018 w Warszawie– olska dziennikarka i prezenterka telewizyjna, twórczyni pierwszego polskiego talk-show Tele-Echo (1956–1981). Jej rodzicami byli Antoni Dziedzic i Aleksandra Zajączkowska. Przed II wojną światową była uczennicą żeńskiej szkoły podstawowej, wychowanką w internacie s. felicjanek przy ul. Janowskiej we Lwowie. Po zajęciu miasta, we wrześniu 1939 przez Armię Czerwoną, uczęszczała do koedukacyjnej szkoły średniej (tzw. dziesięciolatki) w dawnym gimnazjum żeńskim sióstr Notre Dame przy ul. Ochronek 8. Maturę zdała eksternistycznie w Krakowie. Pracę zawodową rozpoczęła w 1946 w „Echu Krakowa” jako redaktor depeszowy. Później krótko pracowała we wrocławskim „Słowie Polskim”. Od 1948 w Warszawie, gdzie początkowo pracowała jako depeszowiec w „Głosie Ludu”, a następnie w „Expressie Wieczornym” (depesze, działy: zagraniczny i kultury). Od 1952 w Polskim Radio. Od 1956 w TVP, gdzie przez 25 lat (do kwietnia 1981) prowadziła program publicystyczno-rozrywkowy Tele-Echo, w latach 1965–1968 była także jedną z trojga osób prowadzących Dziennik Telewizyjny. W latach 1977–1981 była ponadto twórczynią i kierowniczką redakcji kulturalnej w Dzienniku Telewizyjnym. Po dwuipółrocznej przerwie prowadziła, od października 1983 do września 1991, swój kolejny, autorski program Wywiady Ireny Dziedzic. W latach 1977–1980 była prowadzącą Festiwal Interwizji w Sopocie. Przez 4 lata (2002–2006) co tydzień można było słuchać jej publicystycznych felietonów Punkt widzenia w Programie I Polskiego Radia (w audycji: Muzyka i aktualności). Po felietonie, w którym mówiła o lustracji, ze współpracy zrezygnowano. Wystąpiła w dwóch filmach: Jutro premiera (1962) i Polowanie na muchy (1969). Grała siebie samą w produkcjach filmowych i telewizyjnych, Wojna domowa (1965), Kłopotliwy gość (1971) i Szczur (1995). Jest autorką książki Teraz ja... 99 pytań do mistrzyni telewizyjnego wywiadu (1992). Dziennikarka była żoną (rozwód) inżyniera Janusza Bałabana. Mieszkała w Warszawie. Została pochowana 14 stycznia 2019 na cmentarzu leśnym w Laskach. Sprawa „kłamstwa lustracyjnego” 30 listopada 2010 Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją za kłamcę lustracyjnego. W 2011 Sąd Apelacyjny, na jej wniosek, uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W październiku 2012 ten sam sąd uznał, że jej oświadczenie lustracyjne było zgodne z prawdą. Sprawę zakończył prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie, który 25 marca 2013 oddalił apelację IPN od wyroku I instancji. Łukasz Nowicki (ur. 6 lipca 1973 w Krakowie) – polski ak ... Łukasz Nowicki (ur. 6 lipca 1973 w Krakowie) – polski aktor teatralny, filmowy i dubbingowy, lektor, dziennikarz i prezenter telewizyjny, ambasador dobrej woli UNICEF., prezenter "Pytania na śniadanie". Jest synem aktora Jana Nowickiego i lekkoatletki Barbary Janiszewskiej-Sobotty. Ukończył krakowską PWST w 1998. Otrzymał wówczas wyróżnienie za rolę w Trzech siostrach Antona Czechowa – spektaklu dyplomowym PWST w Krakowie na XVI Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. W 2000 zadebiutował w Teatrze Ateneum w Warszawie w roli Mariana Walczaka vel Leszczuka w Opętanych Witolda Gombrowicza w reż. Andrzeja Pawłowskiego. Od tego czasu jest związany z tym teatrem. Od stycznia 2010 prowadzi poranny program TVP2 Pytanie na śniadanie. Od marca 2011 prowadzi teleturniej TVP2 Postaw na milion, który od 21 września 2019 do 12 września 2020 emitowany jest w TVP1. Od 6 września 2020 prowadzi nowy program rozrywkowy TVP2 Przyjaciele na zawsze. Jego żoną była piosenkarka Halina Młynkowa, z którą ma syna Piotra. Rozwiedli się w 2012. Od 2016 żonaty z Olgą Paszkowską, z którą pobrał się na Bali. W styczniu 2018 urodziła się ich córka Józefina. Jest członkiem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego[3]. W 2014 przeszedł fragment szlaku pielgrzymkowego Camino del Norte z Aviles do Santiago de Compostela. Zbigniew Łuczyński (ur. 9 października 1968 w Krakowie) ... Zbigniew Łuczyński (ur. 9 października 1968 w Krakowie) – prezenter i dziennikarz telewizyjny. Po studiach wygrał konkurs na prezentera w TVP3 Kraków, gdzie prowadził program informacyjny „Kronika”. Był krakowskim korespondentem programów informacyjnych TVP. Wydawał i współwydawał programy TVP w Krakowie. Jego autorskim pomysłem był program „Rekomendacje Kulturalne”. Pod koniec 2005 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie prowadził przez kilka miesięcy ogólnopolski „Kurier” na antenie TVP3, po czym przeniósł się do TVN gdzie prowadzi magazyn Uwaga!. Rozwiedziony, ma córkę Olgę i syna Szczepana. Zbigniew Łuczyński od lat w pojedynkę opiekuje się swoją córką Olgą, dziś już studentką. Niedawno Zbigniew Łuczyński został dziadkiem i sporo czasu spędza w rodzinnym Krakowie, gdzie zajmuje się wnukiem Stasiem "To wspaniałe dopełnienie życia" - mówi. Jego pasją jest ogród, przygarnięte zwierzęta, lubi także "grzebać w śmietnikach" w poszukiwaniu cennych pamiątek z czasów PRL. Krzysztof Ibisz (ur. 25 lutego 1965 w Warszawie) – polsk ... Krzysztof Ibisz (ur. 25 lutego 1965 w Warszawie) – polski aktor, prezenter telewizyjny, dziennikarz, producent, przedsiębiorca i polityk, poseł na Sejm RP I kadencji. W 1984 ukończył LIII Liceum Ogólnokształcące Stowarzyszenia PAX pw. św. Augustyna w Warszawie, a w 1988 studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Telewizyjnej, Teatralnej i Filmowej w Łodzi. W 1998 został absolwentem studiów podyplomowych w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Od początku 1993 pracował w Telewizji Polskiej. W styczniu 1997 został doradcą prezesa do spraw programowych Telewizji Wisła oraz autorem i producentem teleturnieju Wszystko albo nic. Następnie od października 1997 do maja 2000 pracował w TVN, gdzie prowadził programy: Wszystko albo nic, Ibisz, gwiazdy, muzyka, talk-show Ibisekcja, Zostań Gwiazdą i Gorączkę złota. Od czerwca 2000 jest związany z telewizją Polsat, na antenie której prowadził różne programy rozrywkowe, Bar, Dwa światy, Awanturę o kasę, Życiową szansę, Rosyjską ruletkę, Grę w ciemno i inne. Prowadził na antenie Polsatu także konkursy Miss Polski, koncerty sylwestrowo-noworoczne na Rynku w Krakowie, Krakowskie Wianki, różne koncerty i programy Fundacji Polsat, Sopot Top Trendy Festiwal, trasę Przebojowe Lato-Bijemy Rekordy Siłą Muzyki 2008, Festiwal Kultury Romskiej Romani Rat, Galę Elite Model Look oraz Wielki Koncert Podziel się Posiłkiem i Sylwestrową Moc Przebojów, HollyŁódzkie Love Story 2009, Miss Supranational 2009 w Płocku, XXX Jubileuszowy Festiwal Piknik Country Mrągowo. Od września 2012 do kwietnia 2013 współprowadził z Anną Zejdler-Ibisz nadawany w Polsacie program Studio weekend. Latem 2013 był wydawcą i współprowadzącym audycji Bezpieczne wakacje z Plusem. Brał udział w imprezie „Kabaretobranie Zielona Góra” w roli parodiującej samą siebie zaproszonej gwiazdy. Syn Władysława Ibisza i Mirosławy Jope-Ibisz. Dwukrotnie rozwiedziony. W latach 1998–2004 był mężem dziennikarki Anny Zejdler, z którą ma syna Maksymiliana. Od 2005 do 2009 żonaty z aktorką Anną Nowak-Ibisz, z którą ma syna Vincenta.
A robust peptide quantification method was developed where overlapping peptide isotopic distributions were fit with predicted peptide isotopic envelope mixture models (IEMMs). Application to two difficult quantitative problems was demonstrated. The first was the quantification of deamidation, where masses of isotopic peaks differ by 1 Da, and the second was 18O labeling, where the isotopic
Jest szczęśliwym pantoflarzem. Historia miłości Szymona i Magdy Majewskich Data utworzenia: 9 stycznia 2021, 13:44. Są małżeństwem od niemal dwudziestu ośmiu lat, ale do ich związku nigdy nie wkradły się rutyna, nuda, czy rozczarowanie. Szymon i Magda Majewscy ciągle się czymś zaskakują, a pójście na kompromis jest dla nich równie istotne jak miłość i wzajemna fascynacja Szymon Majewski Foto: Aleksander Majdański / – Szymon nie do końca jest przewidywalny, więc o rutynie nie może być mowy. Choć czasami mam takie marzenie – jakże cudownie byłoby być ze spokojnym, poukładanym facetem. Oczywiście uciekłabym po tygodniu, bo to samo, co mnie pociąga, przeszkadza mi – zwierzyła się w jednym z wywiadów żona słynnego showmana, który sam z siebie potrafi żartować, że jest szczęśliwym i spełnionym pantoflarzem. Zamiast bankietów czy zakrapianych imprez z kolegami zawsze po pracy wracał bowiem do domu, nie stronił od domowych obowiązków, a weekendy najchętniej spędzał z ukochaną i dwójką dzieci. Uchodzący za ekscentryka Majewski nie pasował do wizerunku męża swojej żony. – Było przekonanie, że robię to, bo się wywyższam. Tutaj drinki z kolegami, ecie-pecie, załatwianie interesów, a Majewski znowu do dzieci i kobity jedzie, może jeszcze pranie będzie robił! – zdradził kiedyś dziennikarz. Nic sobie jednak z tych złośliwości nie robił, bo rodziny nigdy nie przekładał ponad pracę. Wystarczyło spojrzenie Jego związek od początku był oparty na partnerskich relacjach, choć to małżonka miała i ma decydujący wpływ na jego decyzje, nawet te nieco lżejszej wagi. – Jeśli żona mówi mi, żebym zrobił porządek, to prawdopodobnie jest to dla niej ważne. Więc siłą rzeczy i tego się nauczyłem, może nie idealnie, ale za to odkurzę, a to nastawię zmywarkę, a to coś tam ogarnę – wyjaśniał Szymon, który miłość swojego życia spotkał we wrześniu 1989 roku. Drobna blondynka przesłoniła mu wtedy cały świat tak bardzo, że przez kilka dni nie mógł jeść, pić ani spać. – Byłem zakochany już po godzinie, ale nie chciałem jej tego mówić, żeby nie wyjść na psychopatę. To było niesamowite, bo od razu byliśmy parą i nawet wiele osób z tej szkoły myślało, że jesteśmy od lat ze sobą, a my poznaliśmy się dopiero wtedy – wspominał dziennikarz, który wybrankę swojego serca poznał w Policealnej Szkole Pracowników Socjalnych na warszawskiej Saskiej początku jednak niewiele ich znajomych wierzyło, że uda im się razem przejść przez życie. Ona była świetnie zorganizowaną, lubiącą porządek dziewczyną, on ciągle wygłupiającym się bałaganiarzem, lecz z biegiem czasu nauczyli się akceptować swoje większe i mniejsze wady. – Nie ma innej rady, trzeba przełknąć kompromis. Jeżeli będziemy próbowali przekręcić drugą osobę i zmienić ją pod siebie, to będzie rozwód prędzej czy później – twierdził w jednym z wywiadów Szymon Majewski. Zobacz także Uroczy bałaganiarz Ślub wzięli w 1993 roku, a niebawem na świecie powitali córkę Zosię. Półtora roku później zostali rodzicami Antoniego, ale do dziś twierdzą, że nie wskoczyli w tradycyjne role żony i męża. – Będąc z Szymonem, trzeba mieć ogromne poczucie humoru. Trzeba mieć duży dystans do siebie, dużo wyobraźni, dużo luzu życiowego, by na co dzień układać się z tym, co on niesie ze sobą. Gdybym nie miała poczucia humoru, nie wytrzymałabym tego – opowiadała pani Magda, która na co dzień zajmuje się stylizacją wnętrz. I dodawała, że choć związek z satyrykiem przypomina życie w pędzącym pendolino, to podstawą ich udanego małżeństwa jest przyjaźń oraz nieskupianie się na rzeczach błahych i mało istotnych. – Szymon na przykład ciągle czegoś szuka. Jego życie to nieustanna pogoń za kluczami, portfelem, dokumentami, czapką. Ciągłe dzwonienie do kolegów, do kierowców taksówek i szukanie wszystkiego... Nie mam już z tym problemu, nawet mnie to śmieszy. Już nie reaguję na nieprawdopodobny bałagan, który Szymon wokół siebie robi, bo zauważyłam, że on się stara. A kiedy mówię, że dziś nie zrobiłam zupy, to nie ma awantury – zwierzyła się Magda Majewska. Majewski zadrwił z Karolaka? Wymyślił odpowiednią maseczkę dla gwiazd Bawił Polaków, a sam zmagał się z depresją. Po śmierci mamy poznał jej sekret /8 Szymon Majewski Aleksander Majdański / Szymon Majewski z żoną w 2018 roku po rozdaniu Kryształowych Zwierciadeł /8 Szymon Majewski Piotr Fotek / Reporter Para razem na uroczystej gali wręczenia Wiktorów w 2006 roku /8 Szymon Majewski Jan Bogacz/TVP / PAP Satyryk podczas nagrania programu „Wieczór z Alicją” w 1997 roku /8 Szymon Majewski Studio69 W jego programie „Szymon Majewski show” gościła m. in. Edyta Herbuś /8 Szymon Majewski Piotr Fotek / Reporter Szymon Majewski prowadził również słynny program rozrywkowy „Mamy cię!” /8 Szymon Majewski Krzysztof Kuczyk / Forum W 2009 roku zdobył nawet Telekamerę /8 Szymon Majewski Krzysztof Jarosz / Forum Szymon Majewski z żoną Magdaleną w 2012 roku podczas gali rozdania Kryształowych Zwierciadeł /8 Szymon Majewski Agata A damczyk / Studio69 / Forum Szymon Majewski z żoną i dziećmi w 2007 roku Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
jVfaj. ky842eevk9.pages.dev/383ky842eevk9.pages.dev/354ky842eevk9.pages.dev/385ky842eevk9.pages.dev/107ky842eevk9.pages.dev/69ky842eevk9.pages.dev/361ky842eevk9.pages.dev/340ky842eevk9.pages.dev/161ky842eevk9.pages.dev/30
magda i szymon majewscy